>ocena drogi jest subiektywnym odczuciem prowadzącegojeśli przyjdzie >twór natury 2,20 wzrostu o wadze 40 kilogramów to napewno przeceni >ją i to zdrowo
Właśnie po to istnieją wzorce wyceny. I wzrost czy waga nie ma tu nic do rzeczy - wyższym jest generalnie łatwiej niż niższym, a lżejszym łatwiej niż cięższym, ale każdy na wzorcach uczy się "co to jest VI.2+".
A ponieważ od pewnego czasu unifikujemy lokalne skale wspinaczkowe z ponadlokalnymi (skala francuska, UIAA), to czasem trzeba również skorygować wycenę wzorca z danego rejonu.
Co do subiektywności odczucia prowadzącego - zapewniam Cię Motylu, że po poprowadzeniu kilkuset dróg w danym stopniu w różnych formacjach, w różnych typach skały i z różną asekuracją ocena się obektywizuje.
Tyle że specyfika polskiego wspinania i oddalenie od rejonów z dużym wyborem dróg powoduje, że większość osób prowadzi może ze sto dróg rocznie, w tym kilka z topowego (dla danej osoby) przedziału. I potem o wycenach autorytarnym tonem wypowiadają się ludzie, którzy poprowadzili w danym stopniu jedną drogę, w jednym rejonie, do tego po półrocznym patentowaniu.
Może się mylę (popraw mnie Stefan!), ale chyba w Polsce jeszcze nikt nie poprowadził kilkuset dróg powyżej VI.5/IX+/7c+/5.13a/28. Z tego co pamiętam Daniel Anrada poprowadził swoją setną drogę o trudności 8a lub powyżej dziesięć lat temu, a Martina Cufar w tym roku.
m.b.