> Nie slyszalem, ale widze, ze na szczescie idee najwiekszego
> uczonego swiata Trofima Łysenko znajduja nadal dobre warunki
> rozwoju. Precz z reakcyjna genetyka, precz z falszywym
> burzuazyjnym darwinizmem.
Nie do konca chyba zrozumiales.
Nie chodzi mi o przekazywanie cech nabytych, ale o mozliwosc utrwalenia
sie pewnych uwarunkowan genetycznych, podczas kilkudziesieciopokoleniowej "hodowli" w specyficznych warunkach środowiskowych, wraz z eliminacja osobnikow o niepozadanych cechach.
Zakladajac ze cechy takie jak operatywnosc, chec do pracy ma zwiazek
z genotypem*, to jesli przez kilkaset lat zaborow, rozbiorow i okupacji, osobniki o takich cechach albo emigrowaly, albo byly eliminowane przez wladze, wiec cechy te przez wiele pokolen mogly utrwalic sie w genotypie calej populacji.
Oczywscie bylby to wplyw dalece nizszy niz wplyw czynnikow srodowiskowych, ale jednak jest to ciekawe zagadnienie.
* nauka jak dotychczas nie rozstrzygnela czy w ogole ma jakis wplyw na te cechy, czy to jest tylko wypadkowa dzialania czynnikow srodowiskowych.