Sorry, ale niby dlaczego prasa codzienna ma pisać o problemach środowisku wspinaczkowym? Na tej samej zasadzie miałaby pisać o grzybiarzach (chyba jest ich więcej niż wspinaczy), kolekcjonerach różnych ciekawych i nieciekawych rzeczy....
Rzecznik prasowy PZA oczywiście by się przydał, ale nie po to, by nagłaśniać nasze sprawy, tylko po to, by dziennikarz, jak chce się czegoś dowiedzieć, miał się do kogo zwrócić. Powołanie rzecznika MA SENS, pod warunkiem, że będzie on dostępny o każdej porze dnia i nocy dla dziennikarza i NATYCHMIAST (albo prawie) będzie umiał odpowiedzieć na pytania dziennikarza.
A jest zupełnie naturalne, że w prasie codziennej o wspinactwie przeczytamy wtedy, gdy ktoś sobie kark na Jurze (albo gdzie indziej) skręci, a nie wtedy, jeśli ktoś poprowadzi nową drogę VI. 7 na jakiejś skale. Dla innych wiadomości są pisma branżowe.
Naprawdę trudno żądać, aby wspinactwem interesowała się opinia publiczna. Ilu ludzi z Polski wspina się na sztucznych ścianach? Ilu w ksałkach? Ilu w Tatrach? Ilu w Alpach? Ilu w Andach, Himalajach...?