Temat był wcześniej poruszany. Ubezpieczenie jest oczywistym elementem działalności ryzykownej. Rzuciłem kiedyś pomysł obowiązkowego ubezpieczenia dla każdego, kto wchodzi w góry. Uznałem też za stosowne uznać, że oszczędzanie czterech złotych w warunkach górskich jest obciachem. Bo jest. Nie zmienię też zdania, że jest to kwestia mentalna, a nie ekonomiczna. I można by tę obowiązkowośc pominąć i nawet zupełnie to olać, gdyby nie "mentalność bezgotówkowca". I bez obrazy, kumam ducha czasu, ale nie kumam, dlaczego ma być za darmo w górach. Ta zabawa kosztuje. Na przykład utratę karabinków, plakietek, haków nawet.
I tyle.