jacoos Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >
> A na czym polega ta różnica?
>
> Pozdrawiam,
> Włodek
Jacoosiu. Bardzo Cię szanuję za to, co robisz w NS i za to, że próbujesz budować mosty (a może raczej: gasić pożary rozniecone przez nadmiernie rozpalone głowy, choć jak na mój gust zbyt często i zbyt głęboko wchodzisz w d... "wspinaczkowemu mainstreamowi" - cudzysłów nieprzypadkowy, bo to tylko mainstream forumowy; co więcej, osiągnięcia górskie albo skałkowe nie zawsze pokrywają się z wiernością etosowi górskiemu, czy skałkowym - pal licho, jak to zwać; to się po prostu "czuje" - albo nie). Tak więc nie rżnij głupa - i bardzo dobrze, że "monstrum" nie odpowiada Ci na tak postawione pytanie (wybacz - pytanie debilne), bo różnica pomiędzy "kradzieżą cukierka z choinki" a kradzieżą liny, szpeju w sklepie. oszukiwaniu kolegów "na delegacjach", kradzieży "pamiątek" z wyjazdów górskich itd. jest oczywista.
Zupełnie inną sprawą jest jednak przedstawiona w DBW sprawa przyjęcia "kradzionej liny". DBW to przecież licentia poetica - może tak było, a może nie było. A może było. ale nie do końca tak - DBW to nie jest zapis faktów; wcale zresztą nie wykluczam, że fakt taki miał miejsce - pewnie miał - ale ocena tego typu czynu zależy jednak od okoliczności - choć - rzecz jasna - chwalić się nie ma czym. Niemniej jednak przecież należy odnotowywać nie tylko czyny chwalebne; tak bywało w tamtych czasach, które pamiętam równie dobrze jak Ty (dlatego olewam opinie ludzi, którzy o tamtych latach mają pojęcie wyłącznie na podstawie pseudohistorycznych opracowań albo esbeckich i IPN - owskich archiwów - i wydają apodyktyczne sądy). Zaręczam Ci, Jacoosiu, że większość z forumowych moralistów w tamtych czasach dawałoby dupy komunie na nieporównywalnie większą skalę niż nasze pokolenie (o ile w ogóle można uogólniać , że daliśmy dupy; niektórzy dali - ale to wyjątki; np. często opluwany niegdyś na tutejszym forum Michał Boni nie dał; oby każdy z tych dzisiejszych moralistów miał w 10 procentach taki życiorys jak Boni). To widać prawie w każdym ich poście. Recz jasna - to co piszę jest z racji oczywistych nieweryfikowalne. Ale świat znowu zrobił się skomplikowany - może więc niebawem będą mieli okazję się wykazać. Na ile jednak znam życie - a z racji wieku znam nieźle - to ci najwięksi krzykacze w momencie prawdziwej próby znikają, rozmywają się, nie ma ich. A potem, jak wszystko się uspokoi, nagle pojawiają się - nieskazitelni, czyści, osądzający, odwołujący się do Platona, jedności prawdy, dobra i piękna, którym to ideałom zawsze pozostawali wierni - we własnym mniemaniu.