Mi także wydaje się, że badania i licencja na zawody to totalna bzdura. Obecnie jestem na takim etapie, że chciałem wybrać się na jakieś zawody, może nie po to żeby zawalczyć, ale żeby się sprawdzić, popatrzyć ile mi jeszcze brakuje oraz oczywiście zobaczy najlepszych. Jednak na pewno jednym z czynników hamujących jest problem z załatwianiem licencji itp.

Inaczej ma się sprawa z badaniami lekarskimi na kursy. Tu wydaje mi się, że dla instruktora takie badania to jedyna szansa na sprawdzenie czy kursant na takie szkolenie się kwalifikuje.

Osobiście chciałem uzyskać badania przed kursem skałkowym. Ale gdy lekarz rodzinny wystawił mi cały blankiet zaświadczeń gdzie mam się udać na dodatkowe badania (chodziło o wystawienie jedynie zaświadczenia o braku przeciwwskazań a nie kartę zdrowia sportowca!). To świstki wylądowały w koszu zaraz po wyjściu z gabinetu. Udałem się potem do lekarza sportowego, licząc, że może tam sprawa będzie wyglądała mniej kłopotliwie i tam, jeśli chodzi o badania i uzyskanie karty zdrowia sportowca to sprawa prezentuje się jak dla mnie rewelacyjnie. Badania to czysta formalność (no chyba że ktoś nie zna numeru PESEL :) ). I po 10 min dostajemy kartę zdrowia sportowca na dziedzinę, jaka się nam rzewnie podoba. Oraz numer ewidencyjny gdybyśmy kartę zgubili lub stracili w inny sposób. Jeśli chodzi o koszty to 1 badanie i wystawienie karty, oraz kolejne badania dla osób które nie skończyły 18 roku życia NIE KOSZTUJĄ ANI ZŁOTÓWKI ! Natomiast dla osób pełnoletnich koszt wynosi 20 zł.

Wracając do papierów wymaganych na zawodach to mam nadzieję że będzie organizowanych coraz to więcej imprez które takich papierów wymagały nie będą.

Pozdrawiam
turbo