Ale o co chodzi? Czy o to, że dzięki rządom "liberałów" Polska jest w stanie ruiny i ludzie tacy, jak ci hutnicy, jeśli pracę stracą, wylądują najpewniej na bezrobociu? I o to, że w takich warunkach robią, co mogą, by zachować zatrudnienie?
A Ty jak rozumiesz prywatyzację? Bo mnie się wydaje, że skoro coś jest państwowe, to w jakiejś części należy do każdego Polaka. I jeśli pewna grupa Polaków związała z zakładem całe swoje życie zawodowe, to nie ma powodu, by stawali się ofiarami "transformacji".
Bardzo zresztą możliwe, że pan Szostak ma rzeczywiście poglądy socjalistyczne (a nie tylko taktycznie walczy o i tak pewnie głodowe racje). I cóż z tego by wynikało dla prawicy, hę?
Mnie jako prawicowca raczej martwi sposób, w jaki w Polsce przebiegała prywatyzacja, a więc wyprzedaż majątku narodowego po cenach nierynkowych, brak rozsądnych umów, co często skutkowało masowymi zwolnieniami, bo kupiec po prostu zamykał fabryki, by niszczyć nasz rynek i promować swój (dla nas obcy) - wymieńmy choćby casus cukrowni.
Trzeba być niewąskim niedojebem intelektualnym, by nie być w stanie zrozumieć postawy tych ludzi, którzy nie mają ŻADNEJ alternatywy To niestety nie Ameryka. Tu od pucybuta można dość wyłącznie do bezrobotnego, jeśli chodzi o zmianę statusu.