Rozumiem Twój punkt widzenia tyle, że w twoim świecie każdy kto nie potrafi sobie poradzić samemu jest skazany za śmierć. To jak ja widzę człowieczeństwo stoi w całkowitej opozycji to tego co piszesz.
Jednak zasadniczo rozróżniam różne rodzaje seksualizmów( homo, trans etc...etc...) od niepełnosprawności. Czy fakt pomocy niepełnosprawnym stawia ich w pozycji uprzywilejowanej? Bo zgodzę się że akcje afirmacyjne dotyczące gejów, kolorowych, młodzieży chłopskiej, kobiet etc...etc... nie są dobrym pomysłem i przypominają leczenie trądu cholerą.
Natomiast ludzie niepełnosprawni ( czy to fizycznie czy intelektualnie) w zdecydowanej większości bez pomocy społeczeństwa nie są w stanie przetrwać albo będą żyli w koszmarnych warunkach bez szans na cokolwiek co określa ludzką godność. Uważam, że miarą naszego człowieczeństwa jest to jak traktujemy najsłabszych z nas.
Nie ma na świecie organizacji która dąży do "wyrównywania" szans upośledzonym intelektualnie i nie o to tu chodzi. Nikt nie dąży do małżeństw downów czy adopcji przez nich dzieci, nikt nie ma zamiaru zmuszać pracodawców do ich zatrudniania czy uczelnie do ich kształcenia - to nie o to tu chodzi, aczkolwiek jeżeli ustawimy osoby upośledzone umysłowo obok "kolorowych" gejów, etc....to rozumiem twój punkt widzenia.
Chodzi o pomoc tak aby mogli żyć jak najbardziej samodzielnie, pełnie i godnie.
Kontekst filmu dla mnie jet prowokacyjny i przyznaję przesadnie idealistyczny - Ja nie spotkałem Downa zdolnego do małżeństwa, założenia rodziny etc...choć zakochanych downów, "chodzących ze sobą" jak najbardziej tak. Natomiast to, że porusza sam fakt istnienia takich osób, ich potrzeb, ich świata i życia uważam za jak najbardziej pozytywny. Zresztą nie jest to pierwszy film tego rodzaju - podobne produkcje robili już i amerykanie i Francuzi i Polacy i to niekoniecznie lewacy i geje. Sam zresztą nie uważam się za lewaka, zapaterystę i nie jestem gejem, trans etc...
Choć w Twoim Darwinowskim świecie takie osoby by po prostu nie przetrwały także chyba dalsza dyskusja wydaje się tu zbędna. Mój świat opiera się po prostu na innych fundamentach niż darwinizm.
Jeżeli interesuje Cię to o co naprawdę z tymi Downami chodzi to polecam dorobek Jeana Vaniera i organizację L'Arche
[
www.larche.org.pl]
-------------------------------------------------------
> Twoje argumenty są powtórzeniem tego co głoszą
> piewcy pseudo-praw człowieka. Mianowicie pewna
> grupa (geje, transwestyci, niepełnosprawni,
> kolorowi itd.) ma być uprzywilejowana, należy
> ją wspomagać lub przynajmniej wyrównać jej
> szanse - bo
> z powodu jakiejś dysfunkcji czy upośledzenia
> cierpią i nie mogą się spełniać w życiu.
> Powodem może być również ochrona przed -
> wyimaginowanym lub nie - złym nastawieniem
> społeczeństwa, bądź też swoiste pojmowanie
> sprawiedliwości dziejowej - bo cierpieli lub byli
> szykanowani niegdyś - jak np. Murzyni.
>
> Często ma to polegać na dostarczeniu środków
> do realizacji ich "życiowego spełnienia",
> których są pozbawieni z urodzenia a bez których
> cierpią - np. homoseksualiści nie mogą mieć
> dzieci więc umożliwiajmy im adopcję, osobom z
> zespołem Downa brakuje IQ więc może przyjmijmy
> je na studia (patrz film) lub zobowiążmy
> pracodawców do ich zatrudniania.
>
> Przy czym argumentacja jest równie
> sentymentalno-czułostkowa jak Twoja.
> Czyli, że są to osoby twórcze, potrafią
> odczuwać miłość i przyjaźń, są równie
> ciepli
> i mili jak normalni, ich życie mogłoby być
> szczęśliwe i spełnione itd.
>
> Mam nadzieję, że widać do jakich absurdów
> prowadzi takie pojmowanie równości.
> Czy rozwijać dalej?
>
> W każdym razie nie chodzi tu o żadne zamykanie w
> gettach. Jestem za darwinizmem społecznym. Jeśli
> jakiś Down jest w stanie znaleźć się na rynku
> pracy, skończyć studia, znaleźć kobietę
> chcącą odbywać z nim stosunki seksualne* (coś
> takiego mogło zrodzić się tylko w głowie
> Hiszpana, zapaterysty i zapewne geja - mówię o
> filmie) to proszę bardzo. Na szczęście bez
> protekcji, "forów" które chce dawać im
> "postępowe" społeczeństwo to niemożliwe.
>
> P.S.
> Po zastanowieniu:
> *) jest tu pewien problem granicy wolności