> ilu "Downów" spotkałeś w swoim życiu ????
> Co o Nich wiesz i skąd czerpiesz
> swoje informacje?
Mogę zadać równie mało wnoszące pytanie - ilu spotkałeś ludzi ze słoniowacizną, albo wodogłowiem i co o nich wiesz?
Powiedzmy, że swoje informacje czerpię z encyklopedii medycyny i wystarcza mi to, żeby uznać to schorzenie za patologię. I nie ma to nic wspólnego z brakiem współczucia.
Jest tu pewien paradoks albo jakieś tabu...Bo o ile wielu ludzi za idiotyzm uzna "walkę o prawa homoseksualistów", o tyle "walkę o prawa Downów" - a taka jest mniej więcej wymowa filmu i artykułu - już nie, co wynika z jakichś dziwnie rozłożonych akcentów humanizmu i empatii.
Doprowadzając sytuację do (możliwego) absurdu - można sobie wyobrazić przyszłe żądania praw do adopcji przez pary z zespołem Downa. Nawiasem mówiąc chyba kobiety z Z.D bywają płodne w przeciwieństwie do mężczyzn, więc może in-vitro nasieniem zdrowego mężczyzny? Przecież każdy ma prawo do szczęścia, równych szans itd.