Nie rozumiesz znaczenia pojęcia "wykształciuch" (do którego zdaje się odwołujesz), które nie ma nic wspólnego z degradacją wykształcenia.
To, że ktoś ma tytuł naukowy, np. profesora, nie oznacza, że automatycznie staje się mądrym absolutnie.
Nie oznacza również, że staje się automatycznie autorytetem. Podobnie, to że ktoś ukończył szkołę podstawową nie oznacza, że jest upośledzony. W pewnych dziedzinach życia może nawet okazać się mądrzejszym od niejednego profesora. Wykształcenie nie dzieli ludzi na mądrych i głupich (w sensie ogólnym), na równych i równiejszych. My sami, w ciągu całego życia, niejednokrotnie postępujemy i "głupio" i "mądrze".
Zagłosowałem na Prawo i Sprawiedliwość nie dlatego, że jestem po szkole zawodowej, lecz dlatego, że zgadzam się na strategiczne cele (np. w polityce wewnętrznej i zagranicznej), które sobie ta partia wyznaczyła. Cenię Kaczyńskich za ich postawę, za całość ich działalności i przed '89 i później. Ostanie dwa lata oceniam za wielki sukces nas wszystkich (dosłownie).
Natomiast w ogóle nie przemawiają do mnie hasła (bo o niczym innym nie można mówić) głoszone przez Platformę. Nie widzę u nich żadnego sensownego planu działania. Nic. Wszystko przemawia za tym, że podejmowane decyzje będą wynikiem przypadkowych zbiegów okoliczności, tym, czy będzie to się podobać, czy nie; czy dużo na tym starcimy (jako PO), czy nie; i w końcu: czy coś na tym ugramy dla siebie (jako PO). Nie widzę kontekstu narodu i państwa polskiego, zamiast tego Europa i unia.
Dlatego nie głosowałem na nich, na PO. Nie głosowałem przeciw, tylko za: za realizacją takiej wizji kraju, która mi odpowiada, kraju, którego mam nadzieję jeszcze doczekam.