Widzę, że jest wiele do zrobienie w zakresie wyjasnienia istoty Związku, również zethapowiczom.
O Związku piszę zawsze dość swobodnie, i nawet nie wiem, czy użyłem kiedyś słowa "formalizowanie". Może tak, może nie. W każdym bądź razie nie o biurokratyzm tu przecież idzie, ale o pewne umowne ramy.
ZetHaPe powstało - owszem - w na poły kabaratowej atmosferze, ale rychło stało się po prostu wykładnią racjonalnych argumentów w sprawie gejów. I w tę stronę ewoluuje. W stronę poważnej publicystyki. Zakrapianej tylko nutką ironii, choćby w nazwie Związku.
Jeśli za trzon Związku można uznać Szalonego, Paszcza i mnie, bo trzej pierwsi zostaliśmy zethapowiczami, to mogę powiedzieć w imieniu nas trzech, że wypowiedź Jacka każdego z nas obruszyła i zniesmaczyła. Stanowiła ona zagrożenie dla najważniejszego celu Związku, czyli przekonywania o wartości common sense w sprawie małżeństw, adopcji, spadkow etc.
W naszym zamyśle, ZetHaPe nie stanowić miało maczugi, w postaci grupy zadeklarowanych homofobów, ale raczej ośrodek myśli politycznej ws. statusu pederastii. Stąd np. moje wzmiankowania o stronie www było jak najbardziej serio (co oczywiscie zostałoby skonsultowane publicznie z Wami - zethapowiczami) - sa takie pomysły, i szczerze powiedziawszy tylko lenistwo stoi na przeszkodzie ich realizacji.
Myślę, że strona, na której w przekonywujący sposób odpartoby biedronizmy, równocześnie nie wypowiadając słów krytyki wobec pederastii jako takiej, co więcej, z pozycji możliwych do zaakceptowania przez samego homoesekualistą, byłaby nową jakością
Przez to samo narzędzie ktoś mógłby po chwili przeczytać "pedały do gazu kurwa"... W gruncie rzeczy, nazwa Związku jest spalona, gdyby chcieć uderzyć z publicytyką poza brytana.