Re: Podatek liniowy i pełna lodówka!

Ależ po pierwsze:
Trzymam się podatku liniowego w oparciu o SPRAWIEDLIWOść, nie "sprawiedliwość społeczną" czy ekonomię, dlatego nie podaję wyliczeń ile będzie kosztował podatek taki czy siaki.
Po drugie:
W jaki sposób nauczyć te dzieci gospodarnego podejścia do życia? Pytam poważnie o konkretne rozwiązania, bo na razie padają stwierdzenia a'la Kononowicz.
Odnośnie wspólnego dobra - państwo wychujało mnie już tyle razy, że przestałem wierzyć w "dobro wspólne". Wiem, że podatki idą na wypłaty dla urzędników, że jak chcę coś załatwić w urzędzie, to muszę zapłacić opłatę skarbową. Na bieżącą chwilę rozumiem jedynie wydatki na Policję i wojsko. No ale jest to zaledwie kilka procent wydatków Skarbu Państwa.
Doskonały jest passus "państwo potrzebuje na to środków. Środków na edukację tych dzieci." W jaki sposób? Stworzy nowe etaty dla nauczycieli? Rozpisze kosztowne kampanie reklamowe? Oświeć mnie, przekonaj.
Prowadząc działalność nie mogę podnosić cen, tylko minimalizować koszty, aby utrzymać się na rynku. Dlaczego państwo tak nie robi? Dlaczego kolejny rząd nie robi nic, abym mógł powiedzieć; ci chłopcy rzeczywiście obniżyli koszty działania, są wydajniejsi w zarządzaniu państwem. PiS po dojściu do władzy zapowiedział redukcje etatów urzędniczych (szacuneczek). Ale podniósł się raban i co? I gówno. Niestety RP zmierza w kierunku nie IV, a Urzędniczej.
Oburzeniem najłatwiej ukryć zwyczajny brak wiedzy lub argumentów - "Widze, że na merytoryczną dyskusję liczyć nie można".

Zdrówko