moja pierwsza sportowa wędka na cytadeli w Poznaniu na ten przykład polegała na tym że kolega pożyczył od siostry dwa paski do spodni - zapiął je na drzewie nad fosą, wpiął w nie karabinek i linkę żeglarską - to na początek, trzeci pożyczony pasek o którym nie wspominałem służył jako uprząż dla asekurującego, wspinający się był uprzywilejowany bo miał uprząrz "kupną"(jakkowiek by tego nie odczytać ).. po jakimś czasie w celu minimalizacji potrzebnego sprzętu została tylko lina a paski jako że nie nadawały sie do użycia zamieniliśmy na taśmy rurowe .. zamiast uprzęży wiazanie w klacie węzłem ratowniczym i jakoś sie działało. W końcu stwierdziliśmy że na 6 m to nie ma sensu się tak asekurować bo na żywca spada się najwyżej z 4 m a podłoże jest równe:)
dlaczego czytasz cudzą korespondencję ?? .. do siebie pisałem..