O żesz kurwa... ale masz tupet! Zawsze mówiłem wprost, że nigdy nie dotykałem skały i całą swą wiedzę czerpię z literatury. Jestek jak fizyk teoretyk. On nie musi byc o lata świetlne stąd, by wiedzieć z olbrzymią dozą pewności, jak tam jest. Mnie wystarczają formalizmy. Takie same, jak Tobie Jerry. Tyle tylko, że u mnie są to argumenty i wyliczenia, a u Ciebie Jerry twory "ale pierdolisz...", "kurwa co to za pierdolenie..." etc. Stąd już tylko krok do "(...) ty chuju", co jest argumentem, na który odpowiedzieć można tylko właśnie batem.
Jesteś Jerry jak robol, który mówi inżynierowi, że lepiej wie, jak działa dźwig. Inżynier tez nie zapierdala na budowie...
Problemem, którego najwyraźniej po prostu NIE CHCESZ ZOBACZYĆ jest to, że w dyskusji tej pojawił się ktoś, kogo nie możesz zbyć quasiargumentem "ile lotów wyłapałeś?".
Ja już w waszej krucjacie o wykazanie współmierności przekątnej kwadratu i jego boku brać udziału nie będę. Musiecie to jakoś przetrawić i spojrzeć prawdzie w oczy.