K... jak siedziałem sobie spokojnie na wiosce to może 5-6 razy depnąłem w życiu w kupę( a wioska to wioska zawsze jakiś zwierz się kręci przemiana materii te sprawy) teraz pomieszkuję w stolycy i dość często muszę buciory czyścić więc na wioski mieszczanie(bez urazy dla tych co sprzątają) kultury sie uczyć.
Jesli w górach nie da rady pływać jachtem to go nie kupuję,
jak w miescie niema warunków na psa no to przykro mi bardzo należałoby z czegoś zrezygnować a nie zmuszać resztę społeczeństwa do znoszenia skutków swoich zachciewajek, bo ja też mógłbym wybudować tamę dla jachtu zalewając kilka wiosek ale do czego to prowadzi.
Jak ktoś wcześniej zauważył zewnętrzna naszego mieszkania już nas nie obchodzi ale jak ma obchodzić jak jedna pani w szkole gada coś dzieciom o środowisku a druga na ich oczah wywala baterie do rowu.
Edukacja, edukacja(ale mądra) od najmłodszych lat