Poczytałem sobie wywiad z Wojtkiem i prawie wszystkie posty z nim związane.
Już chciałem zabrać głos, włączyć się, obronić lub zaatakować, ale ciągle coś mnie powstrzymywało. Zastanawiałem się co mnie wkurza w tej całej dyskusji i doszedłem do wniosku, że nie wkurza mnie sama dyskusja, tylko brak historii polskiego wspinania.
Nie dlatego, że brakuje faktów, którymi można ją zapisać, tylko dlatego, że nie ma historyków, nie ma badań, nie ma publikacji. W tej chwili, historia polskiego wspinania to jedynie zbiór faktów, wspomnień i niestety czasami wątpliwości lub wstydliwych tajemnic, a nie opracowań i publikacji spełniających kryteria naukowe.
Ucieszył mnie post na stronie Beaty S. o utworzeniu Muzeum Taternictwa, Alpinizmu i Narciarstwa (może poknociłem nazwę) i pomyślałem, że to świetna okazja do stworzenia działu historycznego. Potem zajrzałem do netu i sprawdziłem podobne inicjatywy, a tam bach! – Centrum Himalaizmu dla Uczczenia i na Cześć. Po co to? Czy nie za wcześnie na czczenie? Lepiej wzorem historii sportu badać historię polskiego wspinania – spokojnie, na chłodno i bez czczenia. Już sama dyskusja na forum wskazuje, że do dotychczasowych określeń – „wycof” i „zdobycie”, należy dodać „zdobycie z wątpliwościami”. Po diabła wszyscy mają się kłócić na temat faktów? Lepiej je ustalić i przeanalizować, bo to jest siłą etyki naszego środowiska, a nie trzymanie pod dywanem wstydliwych faktów.
Marzy mi się, żeby powstał np. Instytut Historii Polskiego Wspinania. Może dzięki niemu, oprócz pomnikowych postaci jak Kurtyka, Wielicki, Kukuczka, czy Rutkiewicz, ludzie poznają też wspinaczkowy dorobek i pouczająca historię np. Małolata.
Niech żyje wspinanie!
[https://www.facebook.com/MarekRaganowicz/]