Widziałem Dawn Wall i faktycznie nie byłem zachwycony.
Szkoda, że większość napięcia emocjonalnego w filmie jest związana z poczuciem winy Tommy'ego, po tym jak zepchnął porywacza z urwiska na pewną śmierć. Fabuła jest skonstruowana w taki sposób, że mamy wrażenie iż Tommy walczy z tym ciężarem przez lata, a o tym że dowiedział się, że ten człowiek przeżył zaledwie cztery miesiące po zajściu, dowiadujemy się dopiero pod koniec filmu. Komentarz Tommy'ego, że ciąży mu poczucie tego, że był gotów zabić, filmu nie ratuje.
Mało wspinania, ze ściany praktycznie tylko 3 wyciągi: piętnastka, dyno i loop... Ale za to skatowane do upadłego.
Do tego wywiad z Tommym i Kevinem po filmie słabiutki... Mam dla nich oczywiście olbrzymi szacunek, ale wyglądało mi na to, że oni sami też wiedzą, że materiał na film jest cienki.
Ale samo dokonanie gigantyczne.