Coś z autopsji. Przydarzył mi się około 40 metrowy lot z przeciętą liną. Zakończony ustanym lądowaniem
na platformie w rynnie Wawrytki. Na tabor wróciłem o własnych siłach, przez szczyt Miegusza. Było to
16 lipca 1971 roku. Pozbierałem się po tygodniu i 22 lipca byłem na klasycznej na Mnichu w ramach
terapii pourazowej. Nie potrzebowałem wsparcia terapeuty. Za leżankę służył mi dmuchany materac
w namiocie na taborze. Krótko mówiąc nie wystąpił u mnie strach przed lataniem. Być może z powodu
młodego wieku. Miałem wówczas 19 lat...
W$
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2018-07-20 00:41 przez $więty.