Chyba jednak są. Jakoś np. w Rzędkach nie ma problemu pomimo, że skały stoją na terenie prywatnym. Tylko ciągle pod Krakowem jakieś dziwne, mało zrozumiałe problemy i gówno na chwytach. Zamiast korzystać z dobrodziejstw natury, wynajmować pokoje, udostępniać miejsca parkingowe, sprzedawać żarcie i płody rolne, utrudniają ludziom życie, a przede wszystkim sobie. A ruch na tej drodze że hoho, nieomal Marszałkowska.