piotrek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> refleksja nasuwa sie jedna:
> niebezpieczne jest wspinanie w towarzystwie
> instruktorow PZA;)
Żart naprawdę dobry ;)
Choć równie dobrze można go obrócić.
Między nami krąży anegdota o tym, jak na Zamarłej Turni drodze
Aligator pewna para usiłowała pokonać kluczowy okap. Instruktor
szkolący na Lewych Wrześniakach widząc loty taternika na zetlałej
pętli zasugerował jego partnerce, żeby wzmocniła stanowisko, które
składało się z jednego haka pamiętającego autorów drogi. Na to
koleżanka miała odpowiedzieć, a właściwie zasyczeć:
- Nie jestem, na żadnym pie...nym kursie w Betlejemce!
Wracając do przypadku z omówienia.
Notka TOPRu jest nieścisła, instruktor szedł ze swoją grupą kursową,
a za nim szli taternicy (samodzielni), którzy korzystając z obecności
grupy kursowej zamierzali rozpoznać wejście na Siodełko w Filarze
Mięgusza i wyjście na MSWi.
Tak więc sytuacja nie była jednoznaczna. Instruktor mógł i powinien
czuć się odpowiedzialny, ale nie istniała zależność instruktor-kursant.
Pozdrawiam i życzę dobrego towarzystwa :)
Bogusław Kowalski
Instruktor Alpinizmu PZA [
pza.org.pl]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-01-17 11:01 przez bodziu.