Z mojej strony nie była to szydera. Nie napisałem przecież ZGROZA NA FILARZE CROZA, tylko
dy-wa-go-wa-łem! Rozważałem mianowicie, czy decyzja o powrocie śmigłem nie została podjęta
zbyt pochopnie. Czy w obliczu niebezpieczeństw czy może z lekkiego wygodnictwa. Wszak zespół
trójkowy ma więcej mocy do torowania i większe możliwości zarówno asekuracji jak i ratownictwa.
Zastanawiałem się też, czy już w chwili podejmowania decyzji o wspinaczce zachodziła obawa,
że powrót odbędzie się z pomocą sił z zewnątrz. Jeśli tak, to faktycznie mamy nowe czasy...
Zaś co do wieszczenia końca czasów przedtaksówkowych wypada jednak zauważyć, że śmigło
może nie przylecieć, jak również, że możliwy jest zarówno wypadek samego śmigła jak również
wypadek podczas wsiadania do niego (nie tak odległy, głośny i tragiczny wypadek alpinisty z Warszawy). Na koniec zaś trzeba przypomnieć, że filar Croza zimą robił całkiem bez rozgłosu
ś.p. Arek Gąsienica Józkowy.
W$