"W finale dziewczyny szły „łeb w łeb”, wyprzedzając się na przemian liczbą prób do topu. Jako jedyne pokonały wszystkie przystawki, ale pierwsze skrzypce orkiestra ma tylko jedne. Tym razem znowu Agata, ale dystansu już nie ma żadnego."
Po sprawdzeniu wyników - pozwole sobie zaoponować.
Tylko Agata zatopowała wszystkie problemy. Sylwia skończyła z 3 topami. Fakt żę zdecydowała "umiejętność wspinania" Agaty na trochę trikowej czwórce sprawił że ten pojedynek był równie widowiskowy co u mężczyzn. Natomiast przewaga Agaty w ostatecznym rozrachunku jest spora i raczej nie podlega dyskusji...
Ciekawostką jest natomiast fakt że z ostatnim boulderem poradziła sobie Klaudia - lecz o jedną próbę za daleko by wedrzeć się na podium...