Nie wiem, czy akurat Penon de Ifach jest wart odwiedzenia - z pewnością nie jest to skała dla każdego. Łatwe drogi są sakramencko wyślizgane, trudne są trudne, zresztą łatwe też są całkiem trudne jak na swoje numerki. Poza tym, dostając się w te okolice z Polski, na średnio krótki wypad, tanimi liniami lotniczymi, na ogół trzeba przemyśleć sprawę wagi bagażu i często powstaje dylemat, czy w ogóle brać kości i friendy. IMHO nie warto.
Główną zaletą Penon de Ifach jest niesamowita uroda okolicy - piękne widoki z każdego punktu w każdą stronę.
Niemniej, w okolicy jest jeszcze kilka skał z drogami wielowyciągowymi, a także rejonów skałkowych, gdzie widoki są równie ładne, a nawet lepsze, choćby dlatego, że z innych miejsc widać cały Penon de Ifach (spektakularnie wygląda z daleka), a z Penon de Ifach widać tylko całą resztę, podczas gdy to on sam jest jedną z największych atrakcji krajobrazu.
Polecam sąsiednie (parę km na południe, też tuż przy morzu) Sierra de Toix / Caprazoppa - dużo łatwych i średnich dróg, widoki rewelacyjne - z jednej strony na Calpe i Penon de Ifach, z drugiej na
Puig Campana. Wielowyciągówek, jak i rozległych miejscówek sportowych jest w okolicy sporo, polecam topo Rockfaxa (Costa Blanca). Kawałek na północ jest fajna skałka nie nad morzem - rejon nazywa się Ganja. Nie wiem czemu Polacy jak już przyjeżdżają w okolice Alicante, to koncentrują się na samej tylko Selli - podczas gdy są w tej okolicy rejony równie ciekawe wspinaczkowo, ale z ładniejszymi widokami. Początkującym i miłośnikom łatwej cyfry w ciekawej, pomarańczowej skale polecam minirejon Montesa - zajebiste wspinanie na jakieś 4 dni, dużo przewieszeń, skała generalnie niepodobna do wapienia, bardziej jakiś superdrobnoziarnisty zlepieniec na podłożu wapiennym, nie do wyślizgania.
