dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> za gmeraniu przy śmierci kolegów wspinaczy zostaje się tu chujem,
> a gdzie indziej kutasem aklamowanym;
1/. A który z nich to był Twój kolega...??
2/. Gdzież są źródła tej "filozofii"...??
Jak ktoś donosił na UB, ukradł linę ratowników na Galerii, albo zaciukał sztachetą
kolegę-ratownika, etc. etc. --- to też po śmierci się to "KASUJE"??
A jak ktoś o tym wspomni to wina jest jego i to on jest "be"???
Doktorze, gratuluję genialnej logiki i Gigalaistycznego poziomu etycznego!
Może po śmierci to i "2+2=4" nie musi obowiązywać?
Rozumiem, że to dotyczy WSZYSTKICH ocen historycznych w Twoim mniemaniu!
P.S.
Już mnie nic nie zdziwi, bo nie tak dawno temu usłyszałem - publicznie i oficjalnie -
z ust pewnego "wybitnego polskiego profesora" ("harvardzkiego"), z równie wybitnej
polskiej Alma Mutter, niezwykle głęboki argument, że "Polak nie powinien podważać
polskich osiągnięć" [a propos pierwszeństwa w powstaniu polskiego vs. węgierskiego
towarzystwa tatrzańskiego].
P.S. 2
Jak nie tak dawno temu (i zupełnie niesłusznie!) w polskim medium "obrobiono dupę"
tak wybitnej postaci jak Bonatti (też nie żyjący!!). I pies z kulawą nogą się nie odezwał...