Kajman Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No cóż, skojarzenie z "Sekretnym Życiem Motyli" jest nieuniknione. Zupełnie jakby Młody
> zawołał: "no @#$%&, który mnie poda do sądu?"
> Tyle, że burdelandzcy boscy, albo już nie żyją, albo są na takie coś za starzy. Co
> ciekawe, jedynym gigalaistą, który został przedstawiony w pozytywnym świetle (oczywiście
> oprócz samego Młodego-Starego) jest Wojtek Kurtyka.
Zupełnie nie zgodziłbym się z ta opinią.
1/. książka ta napisana była kilka lat temu (info od Wydawcy), na długo przed "motylami" i generalnie jest dość w stylu typowym dla Autora. Jeśli już, to dopatrywałbym się podobieństwa do książek Andrzeja Struga ("Zakopanoptikon", "Wielki dzień") czy Henryka Worcella ("Wpisani w Giewont").
2/. Napisana jest bardzo dowcipnie (turlałem się ze śmiechu czytając) i dobrym, nie nużącym stylem (to nie miało być Wielkie Dzieło Literatury).
3/. Autor może i pewne rzeczy przerysowuje, ale ja nie widzę tutaj ani żadnych niesmacznych rzeczy, ani nawet "jadowitości". Jest to tylko całkiem dobra i wymagająca dużej pomysłowości satyra.
Niestety, w naszym kraju z satyrą są zwykle problemy, bo ludzie mają dużo więcej "nadwrażliwości" niż poczucia humoru (na swój temat).
4/. Niekoniecznie Franciszek "Stary" Pochyły jest tam wychwalany. Autor wprowadza go tak:
"Franciszek Pochyły był typowym złośliwym wybrykiem Stwórcy [...]
a nadto jeszcze jedną cechę, która czyniła go niebezpiecznym dla otoczenia, a mianowicie w zamiowanie do niszczenia."
O Mietku Partyce też są kąśliwe uwagi, m.in. pisze o nim na końcu:
"Wreszcie zachowaniem swoim zaczął przypominać Eustachego Zapakę: śmiejąc się dziko biegał nago --- tylko z przepaska na biodrach --- od skałki do skałki, wdzierając się na nie, tak jakby tym sposobemchciał dogonić uciekajacą młodość, po której dawno już zresztą pozostało tylko mgliste wspomnienie."
Dodam, że w tekście praktycznie w ogóle nie ma wulgaryzmów (!) i w zasadzie żadna postać nie została tam przedstawiona w sposób jednoznacznie negatywny. Trudno mi się nawet zdecydować jaka postać została tam przedstawiona najgorzej.
Co najważniejsze,
mechanizmy działające w tamtych czasach Młody oddał bardzo trafnie. Kilkadziesiąt postaci, z oczywistych powodów skreślonych grubą kreską i może nieco karykaturalnie, jednak wydaje mi się że też całkiem adekwatnie.
Niekoniecznie młodzi ludzie powinni znać historię wyłącznie z przesłodzonych, nieprawdziwych laurek, których nikomu nie chce się czytać bez ziewania...
.