21 cze 2012 - 15:39:16
|
Zarejestrowany: 21 lat temu
Posty: 2 881 |
|
Admin:
> Biedruniu ze zdziwieniem odnotowuję pewną
> sprzeczność w Twoim podejściu. Jak ma się
> tutaj tak zdecydowanie wyrażana dezaprobata do
> podejścia "zawsze sucho i zawsze pewnie" przy
> równoczesnej afirmacji obicia dróg właśnie w
> tym stylu.
Wspinanie jest immanentnie niebezpieczne, również wspinanie sportowe. Sankcjonowanie "ułatwiaczy", żeby te niebezpieczeństwa zmniejszyć, a potem poprzez przemilczenia stawiać się w jednym szeregu z tymi, którzy tych samych przejść dokonują bez "ułatwiaczy" (i nie chodzi tu tylko o wpinki z kija, bo np. na tradach krasze pod drogami to kolejny narzucający się przykład) jest leceniem w ciula.
Natomiast jeśli ktoś obija drogi jako funkcjonariusz publiczny (a tym jest w skali środowiska każdy, który za ringi i klej nie płaci, tylko ma je finansowane ze środków publicznych) to dowolność w dysponowaniu ryzykiem powtarzających się kończy. Jeśli droga ma trudny bulderowy start to ma być przemyślnie obita tak, aby kij nie był potrzebny, a wpinki były maksymalnie komfortowe (da się - mam świeży dzisiejszy przykład z Imienia Róży i Czarnoksiężnika z Krainy OS - obie drogi mają pierwsze wpinki z ziemi - z doskoku).
Mam nadzieję, że często wypowiadający się w tym wątku kemo po prostu obije jeszcze raz swoje źle obite drogi (których jest dosłownie kilka) zamiast dorabiać ideologię do kija, który ma te drogi udostępnić bez zmiany rozmieszczenia ringów.
m.b.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty