Re: Etyka

kemo:

> Ja myślę że twój punkt widzenia może zmienić
> się w przypadku zmierzenia się z takimi drogami
> jak na przykład Ekstazy czy Pancerne Szparagi czy
> jakąkolwiek inną drogą niekoniecznie tak
> trudną na której pierwszy przelot został
> umieszczony tak aby wpięta w niego lina
> asekurowała podczas pokonywania bulderu
> startowego.

Nie potrzebuję do tego źle obitych dróg Miksera czy Stefana - większość dróg w Smith Rock była obijana z bardzo wysoką pierwszą wpinką i po "wynalezieniu" kija pierwsza bezpieczna była w tym miejscu bardzo powszechnym procederem. Sam zresztą trzy z dwóch dróg, jakie spedaliłem, zaliczyłem w Smith Rocku. Po ponownym obiciu części starych klasyków problem jakby zniknął.


> Można oczywiście olać
> pierwszą wpinkę i żywcować do drugiej tylko
> jak dotąd nie spotkałem się z takim zachowaniem
> w skałach.

To niewiele widziałeś - w przywoływanym powyżej Smith Rocku, czy Franken widziałem i takie sytuacje, zresztą trzy z moich jedenastu gleb wynikły dokładnie z takiego zachowania: [wspinanie.pl]


> W przypadku trudniejszych bulderów startowych
> powszechną praktyka jest wpięcie pierwszego
> ekspresa z liną w dowolny sposób (z doskoku, z
> młynka z liny czy z kija)

Nie mam nic do doskoków i wpinania liny z lassa, pod warunkiem, że podczas tego procesu nie jest obciążany przelot. Mam zastrzeżenia do kija, bo jest to równia pochyła, przy której nigdy się pozbędziemy dyskusji, która to właściwie bezpieczna wpinka jest tą ostatnią akceptowalną. Są mistrzowie kija (obserwowałem takich w działaniu), dla których i piąta bezpieczna w skali naszych gęsto obitych dróg to nie jest jakaś abstrakcja.


> Są również drogi na której pierwszą wpinkę bez
> problemu robi osoba wysoka, a niska musi solidnie
> zaryzykować (Marchewkowe Pole).

Błąd ekiperski.


> Sam ostatnio wkleiłem pierwszego ringa
> tak aby startować z pierwszą bezpieczną.

Błąd ekiperski.


> Przypomnę, że swego czasu było sporo pretensji
> do kolegi Rostka za zbyt wysokie umieszczenie
> pierwszego ringa na VI.2 na Wielkiej czy na VI.1 w
> Witkowych choć alternatywą było danie go na
> tyle nisko aby dało się zrobić wpinkę
> praktycznie z ziemi.

I to było właściwe rozwiązanie - ponowne obicie startu.


> Podobne uwagi miałem
> również odnośnie jedej z moich dróg. Z tym,
> że ja nie widzę różnicy pomiędzy wpinką z
> ziemi czy z kija.

Rozmieszczając blisko siebie pierwsze przeloty i umożliwiając wpinkę z ziemi, jeśli jest taka konieczność, nie zmuszasz nikogo do wpinki z kija, czyli umożliwiasz mu zrobienie przejścia OS / FL / RP / PP zgodnie z regułami. To jest właśnie ta różnica.


> Za wysoko pierwszy przelot to
> błąd, bezpieczna pierwsza to pedaliada ale
> wpinka z ziemi to już okej mimo tego że
> różnica żadna. Są różne sytuacje i ekiper
> różnie je rozwiązuje dlatego w przypadku wpinki
> w pierwszy przelot należy kierować się
> przedewszystkim zdrowym rozsądkiem a nie
> sztywnymi regułami.

Jeśli ekiper zmusza powtarzających do stosowania wpinki z kija, albo uniemożliwia przejście drogi bez powieszonych ekspresów, to nie powinien być ekiperem, jeśli obija w "interesie społecznym" (tzn. ringami z puli PZA czy Wspinki).

m.b.