Ja myślę że twój punkt widzenia może zmienić się w przypadku zmierzenia się z takimi drogami jak na przykład Ekstazy czy Pancerne Szparagi czy jakąkolwiek inną drogą niekoniecznie tak trudną na której pierwszy przelot został umieszczony tak aby wpięta w niego lina asekurowała podczas pokonywania bulderu startowego. Łatwo sobie wyobrazić takie drogi gdzie pierwszy ring nie znajduje się w miejscu wpinkowym a jedynie w takim które gwarantuje bezpieczeństwo. Zwykle taki bulder nie jest pokonywany cały na wędkę a jedynie pierwsze ruchu dojściowe. Można oczywiście olać pierwszą wpinkę i żywcować do drugiej tylko jak dotąd nie spotkałem się z takim zachowaniem w skałach.
W przypadku trudniejszych bulderów startowych powszechną praktyka jest wpięcie pierwszego ekspresa z liną w dowolny sposób (z doskoku, z młynka z liny czy z kija), zejście na ziemię związanie się, czy w ogóle oszpejenie się. Są również drogi na której pierwszą wpinkę bez problemu robi osoba wysoka, a niska musi solidnie zaryzykować (Marchewkowe Pole). Takie sytuacje zdażają się dość często na trudniejszych drogach. Sam ostatnio wkleiłem pierwszego ringa tak aby startować z pierwszą bezpieczną.
Przypomnę, że swego czasu było sporo pretensji do kolegi Rostka za zbyt wysokie umieszczenie pierwszego ringa na VI.2 na Wielkiej czy na VI.1 w Witkowych choć alternatywą było danie go na tyle nisko aby dało się zrobić wpinkę praktycznie z ziemi. Podobne uwagi miałem również odnośnie jedej z moich dróg. Z tym, że ja nie widzę różnicy pomiędzy wpinką z ziemi czy z kija. Za wysoko pierwszy przelot to błąd, bezpieczna pierwsza to pedaliada ale wpinka z ziemi to już okej mimo tego że różnica żadna. Są różne sytuacje i ekiper różnie je rozwiązuje dlatego w przypadku wpinki w pierwszy przelot należy kierować się przedewszystkim zdrowym rozsądkiem a nie sztywnymi regułami.