McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kajman Napisał(a):
>
> > Kolejność była taka:
> > start spod Brandysówki
> > Wysoka: Lewy Filar, Double Trouble Lewy, zjazd
> w
> > lewo, 4 drogi na ść. pólnocnej, Wysokie
> Progi,
> > Środkowa Rysa + Alejka Róż
> > Futerko: 6 dróg
> > Pytajniki: Życie jest Cierpieniem, Nie Pytaj
> > Dziewczyno, zjazd w lewo i 3 drogi
> > Narożniak: obie drogi
> > LXX: 5 dróg
> > przejazd wcześniej zostawionymi pod
> Narożniakiem
> > rowerami
> > Ambona i Sarnia: 8 dróg
> > Powrót
>
> Wszystko fajnie, ale skoro mieliście rowery, a
> start, jak rozumiem, był przymusowo spod
> Sokolicy, to czy nie sądzisz, że bardziej by
> się opłacało popylać na samym początku na
> początek doliny, gdzie dużo łatwych i
> niedługich dróg jest do zrobienia biegiem zanim
> zdążą ludzie bez rowerów? W samej grupie
> Łabajowej i Mniszkowej jest 15 dróg do zrobienia
> na bardzo szybko. Jestem pod wrażeniem, że
> wygraliście turniej nie zahaczając w ogóle o
> tamtą część doliny. No chyba, że już na
> wstępie uznaliście, że dla Was nie ma różnicy
> w szybkości przechodzenia czwórek i szóstek.
> Albo może te krótsze drogi były słabiej
> punktowane? Nie widziałem w sieci punktacji,
> więc nie wiem na jakich była zasadach.
Łabajowa była niżej punktowana
>
> > Istotne było też optymalizowanie operacji
> > sprzętowych np. wiązaliśmy się skrajnym
> > tatrzańskim, który wiąże i rozwiązuje się
> > szybciej niż ósemka.
>
> A zabezpieczaliście połówką podwójnego
> zderzaka, czy inaczej?
JA do wspinania zawsze podwójny zderzak, do zjazdu to różnie, w zależności od wysokości, pojedynczy lub tylko długa końcówka mocniej zaciągnięta
Robert wiązał podwójnego skrajniaka, zjeżdzał na różnie, czasem osemka na zakrętasie ale się zaciskała bo Robert trochę też waży.
>
> > Przy krótszych
> > sąsiadujących drogach robiliśmy po 2-3 drogi
> > (mieliśmy dużo ekspresów), ostatni
> zdejmował
> > wszystkie ekspresy. Używaliśmy krótkiej (50
> m)
> > i cienkiej (9 mm) liny Jocker. Aczkolwiek
> > spowodowało to problemy na Wysokiej, gdzie
> > musieliśmy przesiadać się przy zjeździe.
>
> Ha, ciekaw jestem co by powiedział sędzia na
> kolejny pomysł twórczej interpretacji
> regulaminów, w postaci zadekowania sobie
> wcześniej (przed memoriałem) drugiej żyły
> Jockera w skrytce przy Wysokiej. Można by też
> podobnie zabunkrować żarcie i picie.
Waga plecaków była bardzo niska, bez problemów, także wzięcie liny dodatkowej nie byłoby problemem ale po co? Uznaliśmy, ze lepiej się przepiąć na kilku drogach niż na większości mieć długą 60m linę. A dodatkowa lina to już zupełny bezsens.
Ja podczas wspinu spożyłem dwa żele i wypiłem litr pepsi, także jedzenie w moim przypadku ważyło symbolicznie. Robert nieco więcej, ale też nie był to żaden problem wagowy.
>
> > Zostało nam 15-20 min, ale wszystkie drogi na
> > Sarniej były zajęte więc skończyliśmy
>
> Zajętość dróg na tej skale pod koniec dnia
> była moim zdaniem do przewidzenia - a to dlatego,
> że większość uczestników ma taką
> mentalność, że woli startować od dróg już
> sobie znanych. Grupa sarniej jest świeża i
> daleko, więc raczej można przypuszczać, że dla
> większości rejon samych OSów, czyli jedna
> wielka niewiadoma, do zostawienia na koniec :-)
> Na Waszym miejscu zacząłbym turniej od
> pojechania na początek doliny, po ekspresowym
> zrobieniu łatwizn, gdy zaczną się tam schodzić
> tłumy, pojechałbym rowerem po asfalcie przez
> Łazy na Ambonę, a koniec zawodów wypadłby
> gdzieś w okolicy Pytajników-Wysokiej. Choć tam
> też mógłbyć tłum, niestety, więc może znów
> warto pojechać rowerami, dla odmiany, na sam
> koniec doliny, bo rowe daje przewagę w postaci
> szybkiego powrotu na sam koniec czasu.
Możesz dla własnej satysfakcji załoić sobie w ciągu 7 godzin ile dasz radę. Ja sądzę, że w optymalnych warunkach można bez problemu wkosić z 50 dróg lub więcej - jednak na zawodach przy tej ilości zespołów jest to raczej nie możliwe
>
> P.S. tak, wiem, że musi to komicznie wyglądać,
> że tyle mam do powiedzenia o imprezie na której
> nie byłem. Mam taki problem, że kocham Skwira i
> nienawidzę imprez masowych.