Ty naprawdę nie rozumiesz o co chodzi czy się zgrywasz?
Nikt Ci nie zabrania wspinania się po spitach. Nawet w rejonach sportowych w górach (a przecież są takie). Sprzeciw wzbudza obijanie dróg, które z powodzeniem można przejść na własnej asekuracji. I nietolerancją jest obijanie tych dróg za wszelką cenę tylko po to by uczynić góry bardziej dostępnymi (bo nie powiesz mi, że ma to inny cel).
W górach jesteśmy gośćmi i powinniśmy po sobie pozostawić jak najmniej. Co więcej, np. trend widoczny mocno w Austrii, spitowanie gór prowadzi do obniżania trudności - wkleja się ringi do 50 cm i można trudne miejsca A-zerować. Co to ma wspólnego ze wspinaniem?
Zresztą Twoje wypowiedzi o wspinaniu na własnej już świadczą o tym, że jesteś kompletnym dyletantem w temacie. Mówisz o nie wnioskowaniu o Twojej psyche na podstawie wspinania się po spitach, ale cały czas piszesz o własnej w kontekście kontuzji i wypadków. No to trudno myśleć inaczej. I żeby nie było, nie robię się na bossa, często wymiękam psychicznie (nawet na sportowych drogach), wiele dróg w górach jest poza moim zasięgiem, a jeśli by je obili bym spróbował pewnie, ale to nie zmienia faktu, że to jest gwałt na górach. I moja niemoc nie usprawiedliwia obijania gór.