Też swój pierwszy sezon w Tatrach zaczynałem na "zielono" tzn bez żadnego szkolenia. Dziś zastanawiam się jakim cudem nie zabiłem się wtedy :)
Ale skoro to nie prosisz o rady prosze:
1. pierwsze drogi na początek to Hala gąsienicowa. I tutaj polecam zaopatrzyć się w topo Kardasia i Święckiego(do nabycia w PZA), które jest wyszczególnieniem najpopularniejszych dróg kursowych (czyli wybieranych przez instruktorów do szkolenia nowych).
(http://wspinanie.pl/serwis/201009/02-topografia-i-terenoznawstwo-kardas-swiecicki.php)
2. Musisz wiedzieć, że powaga drogi w Tatrach nie zależy tylko od cyfry. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie że niewiele zależy od cyfry. Najważniejsze cechy, które musisz wziąć pod uwagę to:
- kruchość (im bardziej lita tym lepsza)
- wilgotność skały (wiele zacienionych dróg, kominków itp może być okresowo lub stale wilgotna)
- jakość asekuracji (zdziwisz się ile razy przy zacieraniu kości poruszysz skałę)
- stanowiska (najlepiej jak w trudnym terenie są gotowe, albo posiadają chociaż jeden stały punkt )
- wycofy (niezbędne w sytuacji, kiedy okaże się, że zabrakło sprzetu lub pogoda dupnęła)
3. Jeśli nie wybierasz się na kurs to chociaż poczytaj specjalistów:
[
www.pza.org.pl] tutaj masz bardzo dobry wykaż książek, które warto przeczytać. Szczególnie polecam Tretera, Fasulo i Leubbena w takiej kolejności. Ale pamiętaj, że nawet najlepsza książka nie zastąpi praktyki przy boku doświadczonego kolegi. A praktyka u boku doświadczonego kolegi nie zastąpi kursu.
4. Musisz znać wszystkie czynności jakie trzeba wykonywać na wielowyciągowej drodze. Na początku większą uwagę trzeba zwrócić na motanie sznurków niż na samo wspinanie.
5. Ze szpeju warto mieć: linę połówkową (na pojedyńczej ciężko jest zrobić łatwe drogi), kask oraz bardzo długie ekspresy. Wymień wszystkie tasiemki w sportowych ekspresach na 20 - 25cm.
Jeśli wiesz na czym poleca poruszanie się po wielowyciągowej drodze (takiej w Tatrach) to będziesz wiedział ile potrzeba karabinków, ekspresów, taśm, repów itp. Generalnie ilość szpeju zależy od drogi, ale zasada jest prosta: lepiej nosić niż się prosić.
6. Warto znać (nie tylko w teorii) zagadnienia autoratownictwa.
Podsumowując: Za lektury obowiązkowe uważam Tretera i Kardasia i to niezależnie od tego czy pujdziesz na kurs czy też nie.