> Jesli by więc podstawą (nawet nie: jedyną)
> wadą skrajnego byla latwosc kontroli wizualnej -
> z dziką radoscią zaakceptowalbym ten mankament i
> dokonal przesiadki. Tak jednak nie jest. Bez
> wzgledu na kontekst, czy meritum tej dyskusji.
Nie wiem, o czym piszesz. Coś wcześniej było o jakimś wypadku, i że się rozwiązał. Ale co się konkretnie rozwiązało? Skrajny, prawidłowo zabezpieczony?
Jeśli po prostu skrajny bez zabezpieczeń, to nic dziwnego w tym nie ma.
A zabezpieczyć można co najmniej na trzy różne sposoby. Ja preferuję połówkę podwójnego zderzaka (czasem, jak mi zostanie za krótki koniec, poprzestaję na pojedynczym, ale już bez pełnego zaufania).
Zrozum, że skrajnego bez zabezpieczeń w ogóle nie powinno się rozważać w sytuacjach wspinaczkowych - traktuj to jako węzeł niedokończony, nieprawidłowo zawiązany, do porównania z nie do końca przeplecioną ósemką.