Doktorze. Kamienie kamieniami, ale ilosc brzydkich kleksow rzucanych przy okazji czyni te kamienie mało milowymi.
Po latach wspinania wszystkie operacje sprzetowe idą mi duzo sprawniej i wydaje mi się, że w kazdej sytuacji potrafię znalezc optymalne rozwiązanie. Jedyną rzeczą, ktora zmienila sie tylko nieznacznie, jest rozwiazywanie osemki po locie, do tego zbulowanymi rękoma. Kurwa!
Jesli by więc podstawą (nawet nie: jedyną) wadą skrajnego byla latwosc kontroli wizualnej - z dziką radoscią zaakceptowalbym ten mankament i dokonal przesiadki. Tak jednak nie jest. Bez wzgledu na kontekst, czy meritum tej dyskusji.
pozdr
astrodog
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-25 12:23 przez astrodog.