Na razie na poparcie swoich wątpliwych tez nie przedstawiciliście żadnego argumentu. Ba, mało tego, Micaj wyskoczył jak filip z konopii w pewnym wypadkiem, po czym po chwili (sic!) okazało się, że jednak to nie jest właściwy przykład.
Moja teza jest prosta - Twoi kursanci "mają w tyle głowy", że lonża oznacza auto, bo Ty im to do głowy wbijasz. Bo tak Ci jest łatwiej. Nie uczysz ich, jakie jest prawdziwe znaczenie komendy auto, tylko tego, że auto to lonża albo wyblinka. Ergo - produkujesz wspinaczkowych matołów. Którzy zresztą mogą się zupełnie bezpiecznie wspinać i subiektywnie być zadowolonymi z Twojego kursu. Ot, taka blondasowa jaskinia platońska.
Ja Ci jednak powiadam, że komenda auto nie ma nic wspólnego ze sposobem, w jaki jesteś wpięty w stan. Możesz być w niego w ogóle nie wpięty i trzymać z ciała.
Jesteś nadto wyjątkowym kmiotkiem, sugerujac, jakoby Andrzej Dutkiewicz szkolił tak, by było mu łatwiej. On jak mogłeś przeczytać używa lonży (jak również ekspresów - nie wiemy, czy szeregowo, równolegle czy może obie metody). Ech, słoma z butów wyszła.