Napisałem tak, bowiem statystycznie takie drogi można policzyć na palcach jednej ręki - a niechby i rąk i nóg zespołu wspinaczkowego. W temacie przepisanania ten przykład nie działa na Twoją stronę, tylko na moją, bowiem na takich drogach zestaw sportowy nie wystarcza i okazuje się, że nawet tu trzeba mieć przy dupie taśmę do stanu.
Tak więc choć istotnie jeśli idzie o ścisłość logiczną niepotrzebnie napisałem:
"Jeśli jesteś na
> drodze jednowyciągowej, to nie musisz nigdy
> nikogo asekurować z góry, w każdym razie w
> polskich skałach.
to ogólnie to, co napisałem, jest słuszne.
A procedura postępowania na takich drogach jest jasna i wbrew temu, co sugerowałeś, źle interpretując moją wymianę z Astrogogiem, nigdy nie kwestionowałem, że wówczas auci się z wyblinki. To oczywista oczywistość.