McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kajman Napisał(a):
>
> > > Gorzej gdy wyszkolony na lonży, zapomni jej.
>
> > A to akurat jest bardzo sensowne stwierdzenie.
>
> Gorzej od czego? Nie uważacie, że większym
> niebezpieczeństwem jest właśnie wspinanie się
> - z założenia - na samych ekspresach? Weźmie
> taki za mało ekspresów i co wtedy? Jest ryzyko,
> że wyląduje na stanie z niczym i zorientuje się
> za późno.
> A gdyby z założenia nosił ze sobą coś do
> zrobienia lonży, nadal mógłby się przewiązać
> normalnie (tzn. tak, jak umie). Co więcej, nie ma
> w ogóle możliwości nieuświadomionego wyjścia
> nad przelot bez szpeju - a to dlatego, że
> stwierdziwszy brak ekspresów, będzie miał nadal
> sprzęt wystarczający choćby do przewiązania
> się w dowolnym przelocie. Lonża jest zawsze
> lepsza, bo daje możliwości radzenia sobie w
> nieprzewidzianych sytuacjach. No kurde, nie wiem
> dlaczego dla mnie jest oczywiste, że asekurant
> może nagle zasłabnąć, dostać kamieniem,
> etcetera - między innymi dlatego mam ze sobą tę
> lonżę i jeszcze swój przyrządzik. W razie
> losowych problemów asekuranta nie grozi mi żadne
> dodatkowe niebezpieczeństwo - mogę sobie
> poradzić na wiele różnych sposobów. A mając
> tylko ekspresy i jeden karabinek? Będę się
> musiał przewiązać w sposób nie do końca
> bezpieczny i pewnie jeszcze zjechać na
> półwyblince. W sam raz dla początkującego
> skałołaza.
Olgierd a co będzie gdy Twój asekurant zasłabnie zanim wepniesz lonżę?
Tworzenie procedur zabezpieczających Cię przed każdą (nawet abstrakcyjną możliwością) to paranoja.
Ja wiem, że niektórzy dziś uważają, że wyjście z domu bez naładowanej komórki to głupota i niepotrzebne ryzyko. O działaniu w górach nawet nie wspominam.
Być może za jakiś czas będzie tak, że szkolić będziemy wyłącznie z lonżą posiadającą czujnik bezpiecznego wypięcia. Do asekuracji będzie można używać tylko przyrządy a automatyczną blokadą na wypadek zasłabnięcia partnera.
Mam nadzieję, że tego nie dożyję i cieszę się, że teraz tak nie jest.
Wole wspinanie z pierwiastkiem ryzyka, gdzie wspinacz decyduje czy i na ile to ryzyko podejmuje.
Nie podoba mi się wersja wspinania sprowadzona do 'luna parku' gdzie wszystko musi być absolutnie bezpieczne, gdzie wspinanie to fajna i super bezpieczna zabawa.
Jarek Blondas Liwacz Instruktor PZA
Moje wypowiedzi na forum nie są szkoleniem, szczególnie wyrwane z kontekstu lub błędnie odczytywane przez niekompetentne osoby. Wspinanie jest potencjalnie niebezpieczne.
Chcesz się wspinać w naszych skałach? Wspomóż Nasze Skały!