> okazało się, że jestem związany, ale nie
> przewiązany przez stanowisko. Zupełnie nie wiem
> jak to się stało. Prawdopodobnie zawiniło to
> bodziowe dowiązywanie się.
Otóż to - jak przed chwilą napisałem. Paradoksalnie, dodawanie kolejnych kroków do początkowo prostej procedury, w celu wzmocnienia jej bezpieczeństwa, może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego - ludzie to nie są automaty, gdzie podwojenie układów sterujących zwiększa niezawodność. Jak dla mnie, przewiązywanie się powinno być na każdym etapie tak klarowne, że jeden rzut oka na okolice własnych genitaliów powinien natychmiastowo uzmysłowić przewiązującemu się na jakim jest etapie i co ewentualnie zamierza spierdolić.