I nie trać z oczu kontekstu - my tu nie piszemy o jakiejś alternatywnej metodzie, która wymaga noszenia tony sprzętu i zabiera o wiele więcej czasu. Masa sprzętu jest praktycznie identyczna, choć z pewnością lżejszy zestaw można skompletować z lonży i małego zakrętasa. Czas - identyczny.
Więc czego Ty tu bronisz? Dostrzeżesz wreszcie nieracjonalność waszego stanowiska? Po prostu przy takim samym nakładzie środków i czasu proponujecie metodą, która generuje pewne zupełnie zbędne niebezpieczeństwa.
Na uzasadnienie macie jedynie demagogię ("po co lonża do wspinania", lonża=AUTO). A więc raz jeszcze: nie ma żadnego znaczenia, czy to lonża czy ekspres dla asekuranta. Jego zachowanie determinują komendy. Zaś one powinny być wydawane stosownie do zamierzeń. Czyli AUTo, kiedy będziemy sami zjeżdżać, a gdy opuszczanie, to po prostu morda w kubeł.