Starosta Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> andrzej Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > PS co do napiętego - obciązonego ekspresa na
> > stanowisku to nie ma takiego stanowiska aby nie
> > można było tak zrobić aby wpinając go był
> nie
> > obciążony - to zależy tylko od Ciebie czy
> > myślisz o tym że ma być tak i tak.
> > AM
>
> Ależ oczywiście, że może tak być. Przede
> wszystkim, zazwyczaj są to dwa ekspresy wpięte
> szeregowo. Stanowiska często są przy dobrych
> stopniach czy wręcz półkach. Ludzie mają
> różne wzrosty. Nie ma żadnego problemu, by
> takie dwa ekspresy wpięte szeregowo mogły być
> zluzowane przez zmianę pozycji na stanie.
>
> Jeżeli wspinasz się np. cały dzień i boli Cię
> dupa np. dlatego, że długo patentowałeś na
> wędkę, to po prowadzeniu możesz odczuwać
> pokusę odciążenia zadu. Albo też jaja mogą Ci
> się źle ułożyć i będzisz chciał zluzować
> układ. Szczególnie to ostatnie może być
> zupełnie obiektywnym powodem chęci chwilowego
> odciążenia układu.
>
> Choćby nie wiem jak zaklinać rzeczywistość,
> pojedynczy ekspres lub więcej wpiętych szeregowo
> stwarza realną możliwość wypięcia.
Teoretycznie masz rację, ale nie slyszałem, aby ktoś spadł z górnego stanowiska, będąc wpiętym ekspresem. Był na Zabim Koniu wypadek że gość spadł z samej góry, ale wtedy nie było tam jeszcze stanowiska.
>
> I dlatego uczenie kursanta, że w czasie wiszenia
> na takiej "pojedynczej lonży ekspresowej", może
> się rozwiązać, będąc podpiętym karabikiem
> zakręcanym do łącznika jest aberracją. W
> ramach szkolenia to jest aberracja. Nie w ramach
> późniejszej praktyki.
> Zabawne, bo pamiętam, jak kol. Święcicki
> zupełnie prawdziwie perorował, jakie to
> niebezpieczne są pierwsze trzy lata wspinania.
> Jak to wspinacz robi nieuniknine błędy, jak to
> trzeba uważać. Jak widac, wniosków z tego
> wyciągać nie potrafi.
Widzisz, dlatego ja mam swój patent, który rozwiązuje wszystkie problemy (dla mnie i nie uważam, że jest to patent, który należy nauczać). Ponieważ ja używam do wiązania skrajnego, rozwiązuje się kiedy przeplotę linę przez kolucho i linę wpinam na chwilę do ekspresa na który wiszę. Potem wyplatam linę i wiąże się ponownie skrajnym. Może jest to nieco wolniejsze, ale po co komu się spieszyć w skałkach. W ten sposób jestem dodatkowo asekurowany od dołu - bo do partnera nic nie mówię, że mam auto do chwili jak jestem gotowy do zjazdu.
Mogę Ci to nagrać na kamerę i zobaczysz, że w praktyce jest to bardzo szybkie. Oczywiście jak mam tych ekspresów więcej to wpinam dwa nawet więcej w zależności od wygody stanowiska, ale z jednym też daje sobie radę. Teoretycznie wystarcza nawet jeden karabinek, ale nie jest to tak wygodne.
Myślę, że uczyć należy czegoś uniwersalnego - na przykład daisy, lub pętla z zakrętasem + dodatkowy zakrętas. Zawsze jednak ktoś może też nie zakręcić itd, itp.