McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> astrodog Napisał(a):
>
> (...)
>
> Astro, ja wiem, że piszesz do Starosty, rozumiem,
> że to usprawiedliwia pewną dozę
> niegrzeczności, ale weź spróbuj trochę
> pomyśleć nad tym, co on napisał i w jakim
> kontekście, bo póki co tylko mnożysz
> bezsensowne posty nie na temat.
> Starosta raczył zauważyć, że instrukturzy
> polecają metodę przewiązywania się, w której
> w razie (prawdopodobnego!) wypięcia się z
> namiastki auta wykonanej łańcuszkiem ekspresów,
> grozi ci lot, przy którym między tobą a liną
> jest jeden zakręcany karabinek. Którego ci sami
> instruktorzy nie dopuszczają nawet w sytuacji
> łagodnego opuszczania na nim, nie mówiąc o
> niekontrolowanych lotach.
> Rusz głową, bo przez takie niedbałe wymiany
> nieprzemyślanych zaczepek rośnie jedynie liczba
> postów, a dyskurs nie posuwa się do przodu ani
> trochę.
Komi nie czytalem Bodzia w Taterniku bo nie mam jak - nie moge kupic tego online, bo jeszcze nie jest to nr archiwalny. Post Starosty potraktowalem jako uwage ogolną, a nie odnoszącą sie do jednej metody. Przeczytaj post i powiedz, ze nie mialem takiego prawa.
A w ogole to ja najczesciej przyaucam sie wyblinką - jedną ręką dwa ruchy (i mam lonżę szytą na miarę, w dodatku nie majtającą się w czasie wspinu), do agrafki lub ekspresu w najwyzszym punkcie stanu, dalej francuzem i zjezdzam na zakretasie.