jodlosz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> OK - czyli tutaj mówimy o PRZEWIĄZANIU się w
> stanowisku zjazdowym (z 2 ringów z łańcuchem).
> Jeżeli stosujesz lonżę zamiast dwóch,
> szeregowo wpiętych ekspresów to potrzebny Ci
> jest jeszcze jeden zakręcany karabinek. Masz go?
Ja mam.
> Jeżeli chodzi o prawdopodobieństwo wypięcia
> się ekspresów, na których wisisz - także
> uważam je za niewielkie.
Ja też.
> Nie - żeby się PRZEWIĄZAĆ, to musisz się w
> międzyczasie odwiązać;) Procedura francuska tu
> najczęściej odpada (bo przez ringa podwójnie
> złożonej liny nie przepchasz), czyli robimy to
> po amerykańsku. Czyli znowu potrzebujesz ekstra
> karabinek zakręcany.
Być może, tak trzeba, żeby dało się to zrobić najwygodniej, acz oczywiście dałoby się wpiąć do tego od lonży.
Mnie na kursie (Szkoła Wspinania Miksera) uczono, że sprzęt osobisty to trzy karabinki zakręcane. Możemy tu się spierać, że był to kurs robiony jako przygotowanie pod Tatry. Ja jednak z tego, co pamiętam, wyniosłem wiedzę, że ten sprzęt ma się przy sobie. A w zasadzie dwa karabinki załatwiają w skałach sprawę.
> Dodatkowy problem, częściej występujący w
> sytuacji 3/ (wycof z ringa w ścianie) jest taki,
> że jeżeli w ringu jest już wpięty ekspres (a
> jest, sami go tam wpięliśmy), to wpięcie lonży
> jest często niemożliwie - nie ma miejsca.
> Podobnie, jeżeli jakimś sposobem, o razu
> wepniesz się do ringa lonżą, możesz mieć
> problem z przepchaniem liny (zakrętas ma
> większą średnicę od karabinka z ekspresa)
Istotnie, mogą być tego typu problemu, jednak w Polsce to raczej rzadkość.
> Chyba nie rozumiem - mówimy tu o zastosowaniu
> lonży w procedurze przewiązywania się w
> stanowisku, a nie przy innych czynnościach, tam
> gdzie ma ona zastosowanie (zjazd). Napisałem, że
> nie widze żadnych zalet, a szereg niedogodności
> i niebezpieczeńśtw. Gdzie tu idiotyzmy?
Nie Tobie zarzucam idiotyzmy. Po prostu dostrzegłem - być może błędnie - obawę w Twojej wypowiedzi, że brak jednolitych procedur dla skał i gór może rodzić problemy. Otóż moim zdaniem tylko dla durniów. Nie chodziło mi oczywiście o to, że Ty jesteś durniem, tylko, że na wyrost się o nich martwisz.
> Procedury natomiast przy ich prowadzeniu
> i asekuracji są takie same, uniwersalne. NO ale
> to nie do konca na temat.
Nie są takie same. Każde środowisko ma swoją specyfikę. Tzn. środowisko skalne, nie chodzi mi o skały vs góry.
> Ale to nie o środowisko chodzi przecież. Jest
> taka sama procedura zjazdu w skałach i w górach.
> Węzeł na końcu liny wiążesz ZAWSZE, nie
> ważne czy droga ma 12 metrów, czy 60 (to też
> jest wg Ciebie suszenie kota w mikrofali?), takie
> same są reguły budowy stanowisk. W górach
> dochodzą pewne kwestie związane z
> "okolicznościami" przyrody - ale podstawowe
> procedury są te same, co w skałach.
Nie pamiętam, byś podczas naszego spotkania w skałach wiązał sie liną, asekurując partnera. Mylisz się, zasady są podobne, ale nie do końca. I nie ma w tym nic zdrożnego.