Blondas Napisał(a):
> Krynico wiedzy, specjalisto od wszystkiego,
> niezawisły sędzio - proszę o łagodny wymiar
> kary.
Kara będzie bezlitosna, bowiem błagając o litość kłamiesz. Nie jestem specjalistą od wszystkiego. To, że moja wiedza obejmuje całą Twoją wiedzę i transcenduje ją, nie oznacza, że wiem wszystko.
100 pompek!
> Ale jak widać z posta Kierza, komendy mogą być
> interpretowane różnie.
Komendy to nasz język. Nie możesz ust nazywać dupą, bo mogą z tego wyniknąć kłopoty. Unifikacja pojęć jest rozsądną ideą, nie kwestionuję jej.
Tym bardziej, że jednak Twa interpretacja komendy spełnia warunki ockhamowskie.
> Liznęło się teorii ;)
> Przecież my rozmawiamy o przewiązywaniu się po
> skończeniu drogi skałkowej.
> Nie jesteś chyba ociemniały, nie wspinasz się
> (tzn. asekurujesz) po ciemku ani we mgle?
Są drogi, gdzie nie widzisz wspinacza. Niech mnie kule biją, jeśli nie jest tak na Sępiej.
> Serio to piszesz?
O tak, zawsze jestem śmiertelnie poważny.
> Nie imputuj mi czegoś, czego nie napisałem.
Napisałeś. Jestem po browarach, nie każ mi szukać. Jutro ewentualnie wskażę.
> Jakiś czas temu była dyskusja i wyjaśnienie,
> że AUTO krzyczane przed przewiązywaniem się
> jest błędem.
Ta. Sam zdaje się nie miałem jasności w temacie. Cenny wątek, warto przewałkowania i kamienia węgielnego pod dogmatykę komend.
> Jako, że szkolę od wielu lat i często słyszę
> to w skałach, głośno zastanawiałem się
> dlaczego tak się dzieje.
Dla kursanta wbrew pozorom materiał z kursu jest dość obszerny. Jego późniejsza kariera zwykle jest pełna błędów, skutków niepamięci itd.
Ale napisałeś coś więcej, niż tylko wyraz zastanawiania się nad przyczynami.
> Moja diagnoza, jedną z przyczyn jest to, że:
> Ludziom nie chce się myśleć i często kierują
> się emocjami ->
Kurwa, bracie, zgadzam się!
> Boją się wisząc na dwóch ekspresach szeregowo
> (pomimo, że są stale asekurowani liną) ->
> Wolą przyśrubować się zakrętasem na końcu
> lonży ->
Strzeżonego Pan Bóg strzeże, nie krzywdowałbym zanadto nad tym. Acz sam tak nie robię, będąc Wieprzem, tj. przy przewiązaniu zwieszę się w jednym ekspresie.
> Wpięcie się lonżą zakręcany do stanu to de
> facto auto, więc się chwalą ->
O, i tu już błądzisz. Myli Ci się sfera praktyki ze sferą normatywną.
> AUTO oznacza "możesz olać", wypnij linę bo
> zaraz będę wybierał ale wiszący nie chce być
> olany. To inne auto, możesz nie asekurować ale
> bądź w gotowości.
To kwestia komend i tu się z Tobą zgadzam.
> Tak więc nie twierdzę jakoby wpięcie się
> lonżą zwalniało z asekuracji, twierdzę, że
> błędna komenda AUTO siedzi z tyłu głowy
> większości używających lonże na stałe.