Jacek Kierzkowski Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Bodziu chciałby nieco
> okultyzmu nadać tej czynności, wymiaru
> ezoterycznego
Nie wiem o czym piszesz, ja napisałem o zagrożeniach, jakie widzę
przy opuszczaniu na karabinku. Możesz brać je pod uwagę, albo nie.
> a Komi jest pragmatykiem. W każdej
> tej metodzie można pojebać lejce i się ubić.
> Ba, można się ubić nie dochodzac do łańcucha.
> Ot taka dyscyplina. Trzeba myśleć i tyle. Jak
> napisał Komi; to nie dla idiotów.
Cytat z mojego artykułu:
Podsumowując, należy stwierdzić, że nie ma metody doskonałej,
która zwolniłaby nas z obowiązku myślenia. Biorąc pod uwagę
wady i zalety obu sposobów, skłaniam się do stosowania i uczenia
metody amerykańskiej. Należy jednak pamiętać, że ma ona też minusy
i niezmiernie istotna jest koncentracja wspinacza (oraz uczącego jej
szkoleniowca) w czasie wykonywania poszczególnych czynności.
Koniec cytatu
> Dla przykładu; używam często 'daisychain' w
> skałach bo mam ją w uprzęży, którą używam w
> górach (nie mam drugiej),