15 sty 2012 - 20:46:57
|
Zarejestrowany: 20 lat temu
Posty: 3 260 |
|
McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Prawdziwy autorytet wychodzi z człowieka w
> reakcji na krytykę.
Ja w Twoim tekście nie doszukałem się krytyki, dlatego przepraszam,
że zareagowałem ironicznie :)
czemu opis tak nieprecyzyjny - argumenty?
A wg mnie to jest nonsens. - ???
Największą zaletą "metody francuskiej" jest właśnie to, że możemy zjechać na tym zakrętasie, bez marnowania dodatkowego czasu na ponowne dowiązanie się ósemką. - błąd logiczny
Rozpisywanie się o rzekomym niebezpieczeństwie takiego zjazdu zakrawa na paranoję. - argument?
Tzn. trzeba szkolonemu uświadomić, że karabinek może się odkręcić i wypiąć, gdy delikwent zamiast normalnie zjeżdżać zacznie np. wspinać się na wędkę, ale na tym koniec. - proste :)
Lepiej mieć świadomość dodatkowego ryzyka metody francuskiej i mimo to stosować ją z uwagi na szybkość + wygodę i prostotę, niż komplikować ją do granic absurdu, aby była superbezpieczna
- dodanie czynności -
przywiązanie się do uprzęży dyndającą między nogami końcówką - nazywasz komplikacją do granic absurdu?
Moim zdaniem instruktor powinien pokazywać i omawiać użyteczne patenty, nie zaś tworzyć jakieś przekombinowane i nieżyciowe ich mutacje. - znam kolegów, którzy przy zjeździe nie używają węzłów samozaciskowych i węzłów na końcu liny. Jest to użyteczne i przyspiesza akcje bardzo, czasem przyspiesza ostatecznie.
Instruktor ma nauczyć samodzielności i bezpiecznego wspinania.
> > 1.
> Jeżeli jednak jestem poczytalny i wiem
> Wystarczy pamiętać kim się
> nie powinna być
> możesz pamiętać,
Jesteś bogiem :)
> > 2.
> > 3.
> Jak wyżej, a dodatkowo, jeśli wiemy, w jakim
> terenie będzie zjazd, i spodziewamy się
> trudności, to nic nie stoi na przeszkodzie, by
> się przewiązać "po amerykańsku". To jest
> akurat najsłabszy punkt mojej obrony - rozumiem
> bowiem sytuacje, w których wymaganie od
> wspinacza, by myślał, jest zbyt wygórowane.
Z Twoich wywodów wynika, że raz nie trzeba się przewiązywać,
a innym razem trzeba.
> Raczej w kontekście domniemanych odpowiedzi na te
> pytania.
Dla mnie odpowiedzi - czytaj zagrożenia - są oczywiste.
> Ale i tak, zagrożenie nie jest podobne,
Według Ciebie
> Oczywiście, ryzyko zmniejszone 100X nadal jest
> ryzykiem, trzeba i warto dążyć do jego dalszej
> eliminacji. Pytanie w jaki sposób. Czy
> komplikując i rozwlekając w czasie procedurę
> przewiązywania się?
Związanie się ponowne liną - która i tak wisi między nogami
i (niekonieczne, choć właściwe) wypięcie z uprzęży zakręcanego
karabinka. Strzelasz z dużej armaty - sprawnemu wspinaczowi
zajmuje to około 10 sekund :)
> Są przecież inne - np.
> używanie karabinków specjalnie skonstruowanych
> tak, by nie obracały się względem łącznika,
> eliminujących możliwość przypadkowego
> odkręcenia zamka. Na przykład DMM belay master.
Jeszcze raz polecam wycieczkę w skały i przyjrzenie się jaki sprzęt
na drogi sportowe biorą wspinacze, którzy mają większe parcie
na cyfrę od Ciebie ;)
> Gdyby się
> do nich przyzwyczaili np. na kursie, to pewnie by
> używali. Tracili by te dodatkowe dwie sekundy na
> każdej operacji sprzętowej z karabinkiem,
> zyskując za to dodatkowe bezpieczeństwo.
> Nie wiedziałem, że swoje artykuły szkoleniowe
> piszesz z myślą o Dudku lub Ondrze.
Przecież to Ty napisałeś, że ich nie szanujesz.
> A na serio,
> to trochę inna jest specyfika wspinania z punktu
> widzenia kogoś nastawionego na długą pracę nad
> konkretną drogą, inna zaś w przypadku
> gromadzenia OS-ów w nowym dla siebie rejonie.
> Inne są wymagania i założenia dotyczące
> szkolenia nowicjuszy, inne przy doradzaniu
> ekspertom.
No i?
Nie widzisz tego? Odwołam się zatem
> do metafory - czy można stwierdzić, że np.
> szanujący się kierowca jedzie wzdłuż drogi a
> nie w poprzek? Tymczasem zdjęcia z rajdów
> samochodowych wydają się temu przeczyć. Wniosek
> z tego taki, że trzeba zdecydować, czy szkoli
> się rajdowców, czy kandydatów do egzaminu na
> prawo jazdy.
> W Twojej wersji - na pewno. To chyba najwolniejsza
> z metod, które były gdziekolwiek opisane.
Rozumiem, że masz problemy z wiązaniem ósemki, polecam swoje usługi,
nie skasuję Cię zbyt drogo.
Wojtku, Marku wiem o zasadzie 50%, ale ta wierszówka, wiecie kasa ;)
Grzesiek dziękuję, nie przejąłem się słowami Kominiarza.
Dr - są dwa powody piszę o nich tu: [
www.taternik.org]
Osobiście preferuję sposób amerykański i uczę go - (francuski jedynie
demonstrując) od dwóch lat.
Pozdrawiam i dziękuję za uwagi
Bodziu
Bogusław Kowalski
Instruktor Alpinizmu PZA [
pza.org.pl]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-15 23:02 przez bodziu.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty