> Ależ ja mówię o Twojej bytności w kiblu z
> kolegami ze szkoły! Zaprawdę, wiem co mówię!
A gdzie niby miałem załatwiać potrzeby fizjologiczne? W szafie na korytarzu?!
A skoro chodziłem z Uśmiechem do klasy, która nazywała się "klasa matematyczna dla wybitnie uzdolnionych" to chyba nie dziwota, że zdarzało nam się wymieniać uwagi o strategii dowodzenia twierdzeń z teorii liczb nad pisuarem.