Starosta:
> Nie ma absolutnie żadnego przełożenia między
> dochodami a mądrością polityczną. Innymi
> słowy, nie ma żadnej racji ku temu, by tak
> postępować, o ile przyświeca nam cel Rzeczy
> Wspólnej (nie muszę wam chyba tłumaczyć, że
> nie chodzi o socjalistyczny kołchoz, ale o
> Republikę).
Oczywiście, że nie ma. Tak samo jak nie ma przełożenia pomiędzy głosami radykalnych 18-latków, klientów pomocy społecznej, rolników nietowarowych, pielęgniarek, nauczycielek, urzędasów niskiego i średniego szczebla oraz byłych proletariuszy wielkoprzemysłowych (a obecnie emerytów), a mądrością polityczną.
Jest za to przynajmniej minimalna współzależność, że ci co utrzymują Republikę, mają wpływ na co ich pieniądze są wydawane.
> Jak to się ma do wspinaczki? Ono tak, by na
> walnym zjeździe głos tych, co robią więcej w
> skale on innych liczył się bardziej.
Poniekąd tak się dzieje. Siłą rzeczy najwięcej do powiedzenia w naszym środowisku mają ci, co czymś w skale, lodzie i na wysokościach się wykazali. I dlatego ten świat jest mi o wiele bliższy, niż ten, który wyłoni się z kolejnej odsłony farsy pod tytułem demokracja przedstawicielska.
m.b.