Tribal:
> Zapomniałem wspomnieć, że mój pierwszy
> demotywator nie używał nie tylko butów ale i
> magnezji. Robił Invidia 3/4 (więc 8a), a raczej
> pokazywał ją sterydowi w bularce, który chyba
> tak samo zdeprymowany jak ja cienko tam rzeźbił.
Przez to, że Wojtek Kurtyka od niedawna czyta to forum, przemilczę w jaki sposób zniszczył moje dobre samopoczucie rok temu na Dupie Słonia, a jeszcze bardziej w drodze powrotnej do jego samochodu, które miałem o swojej osobie jako o "całkiem nieźle radzącym sobie staruszku". Mam nadzieję, że Wojtek wybaczy przypominajkę, że miał wtedy nie +/-55 lat, tylko równe 63 lata, a ja miałem 39 lat.
> Ja rzeźbienie sobie tego dnia całkiem
> odpuściłem. Oczywiście jedynie z uwagi na datę
> i późną porę (koło 16) zaczęliśmy urabiać
> wino.
Ech, Sylwester w Sperlondze... To se ne vrati!
m.b.