jodlosz Napisał(a):
> Powtórzę to, co juz kiedyś pisałem - jeżeli
> ekiper uznał, że nie da się drogi obić
> bezpiecznie - nie należało jej obijac w ogóle.
To dość kontrowersyjny pogląd, zwłaszcza w obliczu względności pojęć takich jak "nie da się" i "bezpiecznie" (por. stare drogi na Franken albo stare i nowe w Czechach, gdzie ewidentnie obowiązują inne definicji bezpieczeństwa). Jest wiele ładnych dróg, które na podstawie Twojego kryterium musiałyby pozostać zabawami wędkowymi, bo dokładanie ringów niżej jest albo niewykonalne z powodu jakości skały, albo też nie ma sensu, gdyż samo wykonanie wpinki w startowych kruksach znacząco zwiększałoby trudność - niektórym zawodnikom byłoby najłatwiej ominąć pierwszą wpinkę, i wtedy pewnie byś uznał, że nie zrobili drogi :-)
Poza tym, na jurze często start jest mocno przewieszony, po czym następuje (na ogół trudne) przejście w połóg - jak i gdzie należałoby w takich sytuacjach umieszczać pierwszy ring? Jeśli w startowym daszku, to zabezpieczając się na starcie uniemożliwisz sobie zrobienie drogi, bo wyżej nie uciągniesz liny.
Może więc lepiej uznać, że dla pełnego bezpieczeństwa na niektórych drogach potrzebny jest crashpad, bądź tyczka do wpinek. To znacznie lepsze podejście, niż odgórny nakaz nieobijania takich dróg w ogóle. Przypomnij sobie na przykład drogę tuż na lewo od mojej ulubionej piątki na Białym Psie (start rysą w daszku, wpinka tuż za przejściem w pion). Według postulowanych przez Ciebie zasad, powinna zostać nieobita. A przecież to świetna droga (pomijając niejasne zakończenie). Podobnych przykładów jest mnóstwo, m.in. właśnie na Witkowych.