Wróćmy do meritum mojego pytania:Nie jestem przeciwnikiem tego projektu,tylko się zapytałem o plany na potem.A ,,bodziu" mi pisze że plan to ukończyć wszystkie kursy>Tylko to ? A co ma zamiar zrobić z Nimi PZA potem?Każdy pójdzie gdzie chce?Czy może może jest jakiś cel(ściany,poziom,cykl wypraw) po których będziemy mogli powiedzieć ,że mamy w kraju elitarną grupę?Jeśli ,,gospodarka planowa,,to róbmy jak Rosjanie czy Słoweńcy.Obozy egzaminy,weryfikacje,testy umiejętności, wydolności.A najlepsijadą na zachodnią K2 Takich co mają w Polsce te kursy ukończone wielu już mamy?Czy kryterium ,,młodości" coś zmieni?Może trzeba spośród nich wybrać i dać im kopa :PZA-owskie obozy, całkowite wsparcie dla ambitnych celów(a nie tylko dofinansowanie),roczne stypendia dla czołówki.
Przytaczanie nazwisk młodych wiekiem wspinaczy ( że tylko młodzi dla Polskiego Alpinizmu mogą coś zrobić, jest chybione)>można wszak podać takich co mają koło 40-50 a łoją tak ,,że klękajcie narody".Może taniej i szybciej ogłosić ,,casting"wśód wszystkich wspinaczy i jak radzi Kajman robić obozy unifikacyjne>Kto ma parcie na cyfrę wysyłać do Patagonii,kto woli ,,sztukę cierpienia"dać możliwośc robienia nowych dróg powyżej 6-7-8 tyś czyli w śniegu i lodzie.Więc jeszcze raz zadaję pytanie co z tymi chłopakami ma zamiar zrobić PZA potem?A jeśli wielu z nich znajdzie potem inne priorytety w życiu(praca,awans ,kariera ,studia)i odejdzie.A może wielu po szkoleniach stwierdzi że, dobra ale oni wolą zostać przy weekendowych wyjazdach na lodziki do Austrii bez napinania się na cyfrę?Kasa pójdzie w błoto? A jak inni spoza Planu bęą chcieli dofinansowania,to czy nie usłyszą,że elity to już mamy i im damy kasę ,a Wy jesteście za starzy ,nie rokujecie i dla Was kasy zabrakło?
Dr know,porównanie czołgu z szybkim wozem taktycznym jest jak najbardziej trafne ,a przykładów wiele, wszak:
-Świetlista Ściana na GIV Kurtyki
-Dhaulagiri wschodnia Wielickiego z jednej strony,a zrobienie tradycyjną metodą nowej drogi na 8tyś (w śniegu po pachy)jak robili także Polacy to duża różnica.Oba rodzaje działalności dały wejscia wysokich lotów,ale jakże różne musiało być przygotowanie fizyczne ,taktyczne,techniczne.
Nasi najlepsi byli w czołówce
ery lat 80 ale tylko w lodzie i śniegu.Oprócz Kurtyki to nie słyszałem żeby ktoś z nich robił VI.4.(Kukuczka vel.Golonko ważył z 90 kg)Drogi robione były (tam gdzie nie puszczało)hakowo( także w Patagonii czy filarze Trolli).Więc nie ma sensu porównywać tamtej epoki to czasów dzisiejszych,bo mówienie ,że Polacy byli równie dobrzy tak w sniegu jak i w skale to delikatnie mówiąc nieścisłość.Nie byli więc oni tak Wszechstronni,jak niektórzy tutaj piszą.
Dr.know ,czy napewno ,,elity tworzą się same"?Tak, ale tylko jeśli przez cały czas mają możliwości się rozwijać i nie walczą o byt.W Polsce jest tak ,że na juniorów ,młodzików i ich trenerów kluby i szkoły dostają kasę z kilku zródeł.Dlatego mamy (co mało kto wie)wśród młodziezy kilkunastu mistrzów Swiata i Europy w wielu dyscyplinach sportu.Ale po wejściu w okres seniorski tak wielu dopłat już nie ma.Nie ma wiec kasy na trenera,masażystę ,za obóz płacisz sam albo nie jedziesz wcale,ćwiczysz w piwnicy na sprzęcie co ma kilkanaście lat.Wielu z tych młodocianych mistrzów kończy karierę po wejściu w okres seniorski,bo za coś trzeba żyć.Polskie realia.