Zabawne, dopiero co rozmawiałem dzisiaj w KW, że nigdy nie dam się przekonać do ponownego odwiedzenia Siennickiej. I proszę, nie jestem odosobniony mimo że nie byłem tam ze 3, może 4 lata :-). A chwyty dalej pękają i spadają asekurującym na głowę, kiedy ktoś odpali i zawadzi o nie przypadkiem nogą?